Historia opowiada, jak wychowawczyni francuskiej księżniczki Marii Ludwiki skarciła kiedyś swoją wychowankę. Księżniczka zapytała niegrzecznie: „Czyż ja nie jestem córką króla?” Wychowawczyni szybko odpowiedziała: „A ja? Czy nie jestem córką twojego i mojego Boga?”

Od momentu przyjęcia sakramentu chrztu świętego każdy z nas jest synem lub córką naszego Boga. Dzisiaj, kiedy wspominamy chrzest, który przyjął Jezus z rąk Jana Chrzciciela, warto zatrzymać się nad tajemnicą i wielkim bogactwem tego pierwszego sakramentu zapowiadanego przez chrzest Janowy.

Chrzest, pierwszy z siedmiu sakramentów, jest uczestnictwem w Tajemnicy Paschalnej Chrystusa. Gładzi w nas grzech pierworodny i włącza nas do wspólnoty zbawienia, jaką jest Kościół.

W momencie chrztu do każdego z nas Bóg skierował słowa z dzisiejszej ewangelii: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie. Bóg uczynił nas Swymi dziećmi. Ta wielka godność, którą zostaliśmy obdarzeni, zobowiązuje nas do godnego życia. W chrzcie wszyscy zostaliśmy powołani do świętości, czyli do naśladowania naszego Ojca w niebie, do pełnienia Jego woli. „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem Święty” – mówi Bóg na kartach Księgi Kapłańskiej. Trzeba sobie dziś na nowo uświadomić to, co dokonało się w momencie naszego chrztu. Trzeba dziś podziękować Bogu za to, że możemy go nazywać Ojcem. Przypomnijmy sobie po raz kolejny treść naszych przyrzeczeń chrzcielnych, by móc z radością wypełniać je w naszym życiu. Wróćmy dziś w duchu do tego dnia, kiedy przyjęliśmy sakrament chrztu św. Dano nam wówczas białą szatę – znak otrzymanej łaski, świętości i niewinności, oraz płonącą świecę – znak żywej wiary. Staliśmy się niewinni i święci, ale nie po to byśmy byli nimi na chwilę, może do I Komunii św., ale przez całe życie i przez całą wieczność.

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa, jeżeli chrześcijanin wkroczył na złą drogę, jego ojciec chrzestny brał z kościoła białą szatę jego chrztu i pokazywał mu ją mówiąc: „Ona była świadkiem twoich chrzestnych obietnic. Ona będzie świadczyć przeciwko Tobie na sądzie Pańskim”. Obiecaliśmy na chrzcie św., i często powtarzaliśmy w życiu, że będziemy dobrymi, wiernymi dziećmi Bożymi. Czy nimi jesteśmy? Czy staramy się przynajmniej być takimi? Czy na sądzie Bożym nie będą nas oskarżać niemi świadkowie naszego chrztu: biała szata, chrzestna świeca i słowa naszych przyrzeczeń?

Przy tej okazji warto przypomnieć obowiązki rodziców i chrzestnych. Zwyczajowo obecnie chrzcimy przede wszystkim małe dzieci. Dlatego to rodzice są odpowiedzialni za rozwój ich wiary. Czytamy w Dyrektorium Ogólnym o Katechizacji: „Rodzice są pierwszymi wychowawcami wiary swoich dzieci”. A Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej Catechesi tradendae naucza, że: „katecheza rodzinna wyprzedza każdą inną formę katechezy”. Trzeba o tym pamiętać. To wy rodzice są pierwszymi katechetami. To oni, swoim własnym przykładem, jak nikt inny, uczą swoje dzieci wiary i miłości do naszego Ojca w niebie. Rodzicom mają pomagać chrzestni. Oni nie mogą być tylko sponsorami dziecka! Oni również są odpowiedzialni za rozwój wiary ochrzczonego dziecka. Można dziś zapytać wszystkich, którzy pełnią tę funkcję: jak często modlicie się za swoich chrześniaków? Jak często rozmawiacie z nimi o Bogu i o sprawach wiary? A przecież to jest szczególne zadanie chrzestnych. Nie zaniedbujmy go. Odkrywajmy na nowo prawdziwy sens bycia rodzicem chrzestnym!

Przeżywajmy dzisiejsze święto jako dzień wdzięczności za sakrament chrztu świętego, za wielką godność dzieci Bożych, którą nas Bóg obdarzył, za dar wiary. Św. Augustyn pisał: „Nie ma żadnych bogactw, żadnych skarbów, żadnych zaszczytów i żadnych dóbr tego świata, które by zastąpiły to dobro, jakim jest wiara katolicka„. Niech dzisiejsza niedziela Chrztu Pańskiego będzie dla nas przypomnieniem tego co czynić, aby tę wiarę umocnić, pogłębić i ożywić. Amen